2010/10/18

Co Polak ma w koszyku? Więcej pieniędzy wydajemy na przyjemności

Jak kryzys obszedł się z naszymi kieszeniami? Choć pensje rosły coraz wolniej, a bezrobocie zaczęło rosnąć, to nie przestaliśmy zbliżać się do bogatego Zachodu - mniej wydawaliśmy na podstawowe potrzeby, więcej na przyjemności

Struktura wydatków konsumpcyjnych gospodarstw domowych

Strukturę naszych wydatków pokazuje tzw. koszyk inflacyjny. GUS przez rok zbiera dokładne dane o tym, ile, czego i za ile kupujemy. A ponieważ jednych towarów kupujemy mniej, innych więcej, jedne drożeją, inne tanieją, bez koszyka inflacyjnego nie dałoby się dokładnie obliczyć średniego wzrostu cen, czyli inflacji. Im większy udział danych towarów w koszyku, tym zmiany ich cen silniej wpływają na inflację. Raz w roku, w marcu, ogłaszany jest nowy koszyk.

- Zmiany struktury naszych wydatków na przestrzeni lat pokazują, że standard życia nam się poprawia - mówi prof. Krzysztof Zagórski, socjolog z Akademii im. Leona Koźmińskiego, były dyrektor CBOS. - Coraz mniejszą część naszych pieniędzy wydajemy na podstawowe potrzeby, a więcej na rzeczy mniej niezbędne.

- Normalnie w takich trudnych momentach, gdy jest kryzys, PKB się kurczy, to robimy krok do tyłu. W standardzie życia spadamy o półkę niżej. Tym razem nas coś takiego nie spotkało - cieszy się Ernest Pytlarczyk, ekonomista BRE Banku.

Maciejewicz: Coraz więcej wydajemy na przyjemności

Jedną z przyczyn jest to, że przejadamy swoje zaskórniaki. Stopa oszczędności spada. To inaczej niż w krajach Europy Zachodniej, gdzie wzrosła skłonność do chomikowania. Ludzie odkładają na przyszłość, na gorsze czasy, bojąc się np. utraty pracy.

Za miarę poziomu bogactwa danego społeczeństwa uważa się udział żywności w wydatkach przeciętnego obywatela. W ubiegłym roku na jedzenie przeznaczyliśmy 24,1 proc. pieniędzy. Rok wcześniej było to 24,6 proc., w 1999 roku 31,6 proc. To, że w roku kryzysowym łatwiej było nam zaspokajać podstawowe potrzeby, dobrze świadczy o kondycji naszych portfeli. Bo żywność wcale nie taniała. Według GUS jej ceny wzrosły w 2009 roku o 4,1 proc. Podwyżki w sklepach spożywczych są odczuwane przez Polaków jako najdotkliwsze.

Ale i tak w porównaniu z nami zachodni Europejczycy na jedzenie wydają znacznie mniej - średnio 15,3 proc., a bogaci Niemcy już tylko jedną dziesiątą.

Łatwiej było nam się także ubrać. Na odzież i buty wydaliśmy 5,1 proc. pieniędzy z portfela. Udział tych wydatków w ciągu ostatniego roku spadł o 0,3 pkt. proc. nie tylko dlatego, że stać nas było na więcej, ale także dlatego, że ceny tych towarów regularnie spadają.

W przeciwieństwie do czynszów i cen prądu. Na użytkowanie mieszkania idzie nam już jedna piąta środków. I znaczenie tych opłat w ubiegłym roku wzrosło najbardziej.

Patrząc na to, jak wygląda nasz koszyk dziś w porównaniu z rokiem 1999, widzimy, że żyje nam się wygodniej. Częściej jeździmy samochodami, więcej zatem wydajemy na transport, w tym benzynę. Każdy z nas (statystycznie) ma telefon komórkowy, toteż na łączność wydajemy więcej niż przed laty, choć ostatnio udział tej kategorii spada. To efekt coraz silniejszej konkurencji i spadku cen.

Częściej stołujemy się poza domem, jeździmy na wycieczki, nocujemy w hotelach, chodzimy do kina. Wszystko to powoduje, że udział przyjemności w naszych wydatkach wzrósł kilkakrotnie.

- Polacy nie lubią, jak im się mówi, że mają coraz lepiej, bo lubią sobie ponarzekać. Ale żyjemy na wyższym poziomie, co widać choćby po wyposażeniu naszych mieszkań. Dziś w prawie co drugim mieszkaniu jest odtwarzacz DVD, w co czwartym MP3, a w co szóstym kino domowe. Dziesięć lat temu nikt o te sprzęty nawet nie pytał - podkreśla Krzysztof Zagórski.

Czy to znaczy, że żyje nam się luksusowo? Oczywiście nie. Dystans, jaki mamy do nadrobienia, by osiągnąć zachodni standard życia, jest wciąż spory. - Patrząc na tempo, w jakim maleje udział żywności w naszych wydatkach, można przyjąć, że do poziomu Europy Zachodniej dobijemy za 20 lat - przelicza Ernest Pytlarczyk.

Patrycja Maciejewicz, Maciej Zagozda